Rymowanki dla całej rodziny

Zjadłbym konia z kopytami
Pewnego dnia kogut oznajmił, że jest tak głodny, że mógłby zjeść konia z kopytami… Koń się wystraszył i co było dalej? Posłuchajcie!
Tu w małej wiosce, od miasta daleko,
Kury znoszą jaja, krowy dają mleko.
Koń stoi przed stajnią, na kowala czeka,
By ten mu wymienił zepsutego fleka.
Kowal się już spóźnia, koń Fredek się nudzi
Do czasu, aż słyszy, jak kogut marudzi:
„Gdzie jest ten mój obiad? Ja zaraz zemdleję!”
I macha skrzydłami, i biega, i pieje.
Gdy głośno pomyślał, gdzie szukać jedzenia,
Przy Fredku się znalazł i doznał olśnienia.
Odważnie zadziera swą głowę do góry,
I patrzy Fredkowi wprost w oczy, nie w chmury.
Powietrza nabiera i pieje odważnie,
Jest bardzo przejęty, wygląda poważnie:
„Już tak jestem głodny, że z kopytami mógłbym zjeść konia, no mówię, kochani!”.
Koń Fredek spogląda na niego zdziwiony,
Podskakuje nieco, bo jest wystraszony.
Na szczęście ten kowal przychodzi spóźniony
I Fredek na ręce mu skacze zmartwiony.
A kowal jest w szoku! Nie wie, co zrobić,
Czy z ciężkim Fredkiem ma teraz tak chodzić…?
Kogut też się dziwi i dziób swój otwiera:
„Dlaczego ten Fredek zmartwiony jest teraz?”.
Lecz skrzydłem swym macha i w tył zwraca głowę,
Bo już mu gospodarz sypnął ziarna nowe.
A Fredek nie wiedział, że każdy, gdy głodny,
Powiedzieć by mógł wszak w sposób podobny:
„Już tak jestem głodny, że z kopytami mógłbym zjeść konia, no mówię, kochani!”.
A przecież ten kogut by konia nie zmieścił,
Lecz tym powiedzeniem głód wielki obwieścił.
– koniec –