Rymowanki dla całej rodziny

Słomiany zapał
Historia dwóch mrówek, z których jedna miała wielkie marzenia i pasje, ale brakowało jej zaangażowania. Czym jest słomiany zapał?
Słomiany zapał,
Co to znaczy? A dlaczego?
Koleżanko i kolego,
Już wyjaśniam, a w tym celu,
Podam przykład jeden z wielu.
Pewna mrówka rysowała,
Choć umiała, udawała,
Że nie dla niej kredki, kształty.
Spytasz: „Czemu?” To nie żarty!
A dlatego, że nie chciała,
By się mama dowiedziała
O talencie małej córki,
Która zawsze miała z górki!
A braciszek jej, kochany,
Wciąż pod górkę miał! O rany!
Chciał: malować, kleić, składać!
Lecz tu trzeba się przykładać!
On natomiast, przez dni kilka,
Pokazywał jej motylka.
Prawie, prawie, już malował,
Ale szybko rezygnował.
Mrówka radzi: „Bratku drogi,
Może zaczniesz od stonogi?
Może razem coś stworzymy?
Coś wytniemy? Wymierzymy?”
Ten zaś w koło coś przekładał,
Siostrę zwodził, dużo gadał.
Znów minęło godzin kilka,
Brak stonogi, brak motylka.
Tu potrzebna jest sztaluga!
Taka duża, no i długa.
By artysta się ożywił,
A nie – ciągle! – z nudów krzywił!
Mama biegnie ze sztalugą,
Taką dużą, no i długą,
Dobrze! Można więc szkicować!
Piękny obraz namalować.
Gucio obraz rozpoczyna,
Co to będzie? Zapomina!
Chodzi wokół swej sztalugi,
Robi postój…Bardzo długi!
Widać pierwsze linie, kreski,
Nagle… prosi o pinezki!!
Mrówka mówi: „Bratku drogi!
Może zaczniesz od stonogi?”
Znów minęło godzin kilka,
Brak stonogi, brak motylka!
Gucio prosi o mazaki!
I rysuje dwa zygzaki!
To początek, tak jak marzył,
Stworzy obraz kilku twarzy!
„Arcydzieło!” – woła mama.
Na obrazie…wielka plama!
Dwa mazaki się rozlały,
Wszystkie kredki połamały,
„Gdzie jest Gucio?” – pyta mama.
„Nie wiem, leży tu pidżama!”
„Czyja?” – „Gucia! Bratku drogi!
Dziś nie będzie już stonogi?
Gucio zabrał swoje szorty,
i…pojechał grać! Na korty!”
Jak to nazwać? Czy już wiecie?
Tak się mówi w całym świecie!
Gdy ktoś tylko snuje plany,
Chyba zapał ma słomiany!
Chciałby szybko zrobić wiele,
Jednak gubi swoje cele!
Słoma pali się szybciutko
Jedna iskra – krótko, krótko…
Ciepła mało – jedna chwilka,
Brak stonogi, brak motylka.
Gucio bardzo chciał malować,
Lecz nie można rezygnować.
By Ci wyszło, mój kochany,
Porzuć zapał swój – słomiany!