Rymowanki dla całej rodziny

Wpaść jak śliwka w kompot
Opowieść o psotnej śliwce o imieniu Robaczywka, która chcąc pokazać swój spryt, wpada w kłopoty. Wiersz zapoznaje dzieci z przysłowiem Wpaść jak śliwka w kompot i w zabawny sposób wyjaśnia jego znaczenie.
Tosia zna historię z bardzo psotną śliwką,
Z listkiem aż do pasa i z zieloną grzywką,
Pulchną i śliwkową, zwaną Robaczywką.
Śliwka nie lubiła w jednym miejscu siedzieć,
Wszędzie chciała być, wszystko chciała wiedzieć.
Aż pewnego razu, gdy w kuchni czekała,
Pomyślała sobie, że by poskakała.
Wspina się na garnek i na skraju staje,
„Jestem tancereczką!” – tak się jej wydaje.
Prężąc swe muskuły, pląsa na krawędzi,
Myśli, że odważna, że nie spadanie – twierdzi…
A tu w garnku kompot zaczął się gotować,
Śliwki do niej krzyczą, żeby szła się schować.
Naszej Robaczywce jednak harce w głowie:
„Jeśli nawet spadnę, sama się wyłowię!”.
Taka była pewna, że jest bardzo zręczna,
Słysząc innych rady, głową kiwa wdzięczna.
I dalej swawoli, bryka, dokazuje!
Tak się naskakała, że pić potrzebuje.
Wpadł jej wnet do głowy pomysł nietypowy,
By w kompocie zrobić wodopój grupowy.
Zaprosiła śliwki, żeby razem wskoczyć,
Napić się kompotu i ciałka pomoczyć.
Koleżanki śliwki się nie przyłączyły,
Tylko za dzbanuszkiem szybko się ukryły.
Jednym okiem patrzą, co się będzie działo,
Na szczęście Zielonej, też pić się zachciało.
Nim do garnka weszła, to do środka patrzy,
A tam Robaczywka odstawia teatrzyk: Pręży się i skacze.
Teraz krzyczy, woła.
Wnet przybiegły śliwki, stoją już dokoła.
„Coś tu się nie zgadza” – któraś pomyślała,
„Żarty się skończyły!” – głośno wykrzyczała,
„Biegnijmy na pomoc! Robaczywka tonie,
Cała jest pod wodą, „ Złapcie ją za dłonie!”.
Robaczywka błaga: „Wyłów mnie! Zielona!”.
Koleżanka szuka już nerwowo koła,
Ale nigdzie nie ma…
Wnet linę złapała I już śliwka wolna,
ale mokra cała.
Od dziś ta historia naszej Robaczywki Mówi o pułapce,
lecz nie tylko śliwki.
„Wpaść jak śliwka w kompot” znaczy: mieć kłopoty, Ale nie móc wyjść z nich pomimo ochoty.
– KONIEC –